Zanim pozwolę ci wejść
Wydawnictwo: Albatros
Autor:
Jenny Blackhrust
Tytuł
oryginalny: Befor I Let You In
Data
wydania: 9 maja 2018
Liczba
stron: 384
Karen, Eleanor i Bea przyjaźnią się od lat, choć tak bardzo
się od siebie różnią. Karen jest zrównoważoną i uporządkowaną panią psycholog,
do której najczęściej przychodzi pozostała dwójka, ze swoimi problemami.
Eleanor jest już żoną i zapracowaną matką dwójki dzieci. Zaś Bea jest takim
lekkoduchem, który jeszcze nie do końca się ustatkował. Każda z nich zawsze
może liczyć na wsparcie, pocieszenie i pomoc innej. Życia całej trójki toczyły się swoim rytmem,
bez żadnych większych problemów czy tragedii. Jednak ich ustabilizowane sytuacje życiowe
zaczynają się rozpadać, gdy w drzwiach gabinetu Karen staje nowa pacjentka,
Jessica Hamilton. Kobieta wcale nie przyszła się leczyć i zdaje się wiedzieć
wiele zaskakujących faktów o przyjaciółkach. Karen, Eleanor i Bea stają się
bezbronne i nieufne, a na jaw wychodzą ich mroczne skrety, które tak przed sobą
ukrywały.
„Zanim pozwolę Ci wejść” to książka, na którą niecierpliwie czekałam
od chwili, gdy tylko przeczytałam jej niesamowicie intrygujący opis. Byłam nią
nieźle zaabsorbowana i liczyłam na porządną dawkę, mrożącego krew w żyłach, napięcia.
Moje oczekiwania co do niej były zdecydowanie zbyt wygórowane i przez to
odczuwałam lekki zawód. Dlaczego uprzedzam, żebyście nie nastawiali się na
jakiś piorunujący thriller, a wtedy będziecie czerpać czystą przyjemność z lektury.
Jenny Blackhurst postarała się o to, aby książkę czytało się
lekko i przyjemnie. Autorka posługuje się lekkim i przystępnym stylem, co tylko
ułatwia błyskawiczne pochłanianie treści. Akcja była dość wartka. Cała ta
przewodnia tajemnica związana z prześladowcą była niewystarczająco wymyślna.
Jeszcze przed końcem zdążyłam się zorientować, kto jest owym bezwzględnym
człowiekiem, który był odpowiedzialny za to wszystko z czym musiały się zmagać
bohaterki. Jednak autorka bardziej się
skupiła na portretach psychologicznych postaci. Bardzo dobrze nakreślone zostały
ich odczucia, myśli, rozważania. Można się było dogłębnie wczuć w ich sytuacje.
Autorka jakby w tym wszystkim zapomniała o tym, żeby zakończenie było zaskakujące
i nieprzewidywalne. Reasumując jest to przyjemna lektura na kilka wieczorów.
Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Albatros.

Komentarze
Prześlij komentarz