Przedpremierowo: Bez lęku
Wydawnictwo:
Otwarte
Autor:
Mia Sheridan
Tytuł
oryginalny: Midnight Lily
Data
wydania: 4 czerwca 2018
Liczba
stron: 328
„Miłość odnajdzie cię
nawet w najgłębszym mroku.
Sport był dla Holdena Scotta całym światem. Odnosił wielkie sukcesy, kibice go podziwiali i nie było kobiety, która by mu się oparła. Stracił wszystko, gdy poddał się destrukcyjnej sile sławy i wpadł w ramiona uzależnienia.
W willi położonej w głębi lasu, do której przywiózł go przyjaciel, z dala od wszystkich próbuje dojść do siebie i przewartościować swoje życie. Okazuje się jednak, że nie jest tam sam. W pobliżu posiadłości dostrzega dziewczynę w białej sukience. Niczym nocna lilia nieznajoma ukazuje się w blasku księżyca i znika. By zbliżyć się do niej, Holden musi najpierw zagłębić się w swoją przeszłość, od której chce uciec, i znaleźć odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest.
Zagubiona dusza. Anioł stróż. Marzenie. Światło w ciemności.
Kim jest Nocna Lilia?”
Sport był dla Holdena Scotta całym światem. Odnosił wielkie sukcesy, kibice go podziwiali i nie było kobiety, która by mu się oparła. Stracił wszystko, gdy poddał się destrukcyjnej sile sławy i wpadł w ramiona uzależnienia.
W willi położonej w głębi lasu, do której przywiózł go przyjaciel, z dala od wszystkich próbuje dojść do siebie i przewartościować swoje życie. Okazuje się jednak, że nie jest tam sam. W pobliżu posiadłości dostrzega dziewczynę w białej sukience. Niczym nocna lilia nieznajoma ukazuje się w blasku księżyca i znika. By zbliżyć się do niej, Holden musi najpierw zagłębić się w swoją przeszłość, od której chce uciec, i znaleźć odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest.
Zagubiona dusza. Anioł stróż. Marzenie. Światło w ciemności.
Kim jest Nocna Lilia?”
Mia Sheridan jest chyba moją najulubieńszą pisarką romansów.
Po przeczytaniu „Bez słów” jestem bezgranicznie zakochana w jej twórczości.
Przeczytałam wszystkie jej książki, które zostały u Nas wydane i moją
zdecydowaną faworytką była właśnie „Bez słów”. Ale teraz, gdy już jestem po
lekturze „Bez lęku”, ciężko mi stwierdzić, którą bardziej sobie upodobałam.
Obie są naprawdę przecudowne. Nie mogę wyjść z podziwu nad tymi słodko-gorzkimi
historiami, które wnikają w głąb i chwytają za serducho.
Jak to jest w przypadku
książek Mii i ta jest naprawdę piękna. Autorka nie idzie za trendami
wyznawanymi przez większość pisarek i wyzbywa się w swoich książkach przesadnego,
wręcz nachalnego erotyzmu. Tutaj znajdziecie prawdziwie namiętne uczucie
łączące dwoje ludzi, które dojrzewa powoli i subtelnie. Myślę, że właśnie w tym
tkwi urok dzieł Mii. Bohaterowie są pełnokrwiści, wiarygodni i przesympatyczni.
Każda z postaci wykreowanych przez autorkę zostaje w mojej pamięci jeszcze
długo po skończeniu książki. Bardzo emocjonalnie odczuwałam losy, toczące się
na kartach powieści, każdej z par.
W „Bez lęku” znalazłam to wszystko. Treść wciąga już od
pierwszych stron i naprawdę ciężko się od niej oderwać choć na chwilkę. Styl
jest lekki i przyjemny, co tylko ułatwia błyskawiczne pochłanianie nadrukowanych
kartek. Ja zostałam całkowicie kupiona. To jest autorka, po której dzieła
zawsze będę sięgać w ciemno.
Książki Mii Sheridan polecam każdemu, przy każdej możliwej
okazji. Cieszę się, że teraz będę mogła polecać również tę.
Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Otwarte.

Komentarze
Prześlij komentarz