Przedpremierowo: Best Seler i zagadka znikających warzyw


Wydawnictwo: Literackie
Autor: Mikołaj Marcela
Data wydania: 23 maja 2018
Liczba stron: 192

   Uważam, że czytam swojej młodszej siostrze naprawdę wiele książek. Sama jeszcze nie do końca jest w stanie przeczytać jakąś dłuższą książeczkę, ale gdy ktoś jej czyta to słucha z zaangażowaniem. Oczywiście, o ile książka ją zaciekawi.

   Na „Best Seler i zagadkę znikających warzyw” natrafiłam za sprawą zapowiedzi Wydawnictwa Literackiego. Moją uwagę przyciągnęła informacją, iż jest to kryminał skierowany do najmłodszych. Ciekawie, prawda? Jak do tej pory nie słyszałam jeszcze o kryminale dla takich młodziaków. Owszem, pojawiały się już tego rodzaju książki, jednak były one skierowane do nieco większych dzieci. Sama jestem ogromną miłośniczką kryminałów i książka Mikołaja Marcela dosłownie do mnie wołała.

   To właśnie dzisiaj swoje urodziny ma Melka Brukselka. Na przyjęcie przybywa niemal całe Jarzynowo. Atrakcją wieczoru są opowieści o przerażającym wampiju, snute przez bajarza Hilary’ego Czosnka.  Jednak nie wszystkie młode warzywka biorą jego słowa na poważnie. Aż do czasu, gdy w Jarzynowie zaczynają zaczynają ginąć warzywa. Zaczęło się od najstarszej siostry Melki, nastoletniej Anielki, która wybrała się na imprezę do koleżanki i przepadła bez żadnego śladu. Za poszukiwania bierze się Best Seler, syn dawnego szeryfa. Do tego trzy młodsze siostry Anielki rozpoczynają własne śledztwo.

   To właśnie fabuła tej niesamowicie oryginalnej i ciekawej historii, która zachwyciła moją siostrę, jak również i mnie. Autor wykreował fantastyczny, tętniący życiem, warzywny świat, w którym już same imiona i nazwiska bohaterów brzmiały przezabawnie. Jeszcze jak wypowiadało się je w specyficzny sposób, to już w ogóle radocha ze strony brzdąca. Postacie są barwne i wyrazista, z łatwością wzbudzają sympatię. Jednak oprócz tych zabawnych momentów, pojawiały się również takie wzbudzające postrach. Autor zadbał o każdy detal i poważnie podszedł do swoich młodych czytelników. W żadnym stopniu nie dał odczuć, że lekceważy dzieci, a wręcz przeciwnie. Wyraźnie je szanuje i dba o precyzyjność opisów. Co wspanialsze… Zauważyłam, że po lekturze tej książki młoda bardziej zainteresowała się warzywami i łatwiej jest ją teraz przekonać do jedzenia snując jakieś historyjki na ich temat.

   Szczerze polecam tę książeczkę, zarówno starszym jak i młodszym.

Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwo Literackie.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik