Oblicze śmierci

Wydawnictwo: Filia
Autor: Cody McFadyen
Tytuł oryginalny: The Face of Death
Data wydania: 18 lutego 2018
Liczba stron: 400

„Agentka specjalna FBI Smoky Barrett na tropie psychopatycznego mordercy, który wymyka się ludzkiemu pojęciu.

Szesnastoletnia Sarah zostaje odnaleziona na miejscu makabrycznego potrójnego morderstwa. Przyciska do skroni broń, twierdząc że jej adopcyjna rodzina padła ofiarą Obcego. Tego samego, który od lat podąża jej tropem, zabijając wszystkich, których dziewczyna pokocha.

Agentka specjalna Smoky Barrett jest szefową jednostki specjalnej - wydziału FBI ścigającego najbrutalniejszych seryjnych morderców, istne bestie w ludzkiej skórze. Jego członkowie zostali wyselekcjonowani spośród najlepszych, stanowią elitę. Niezmordowani i dręczeni obsesjami, niemal jak ci, których ścigają.

Kolejna brutalna zbrodnia naprowadza ich na ślad mrocznej krucjaty mordercy, pełnej śmierci i cierpienia. To zwyrodnialec pełen chorych, artystycznych wizji. Chce uczynić z Sarah ofiarę doskonałą i zarazem swą ostateczną broń.
Smoky Barrett ma jednak inny, bardziej osobisty powód, dla którego chce schwytać Obcego: adoptowaną córkę i nowe życie, które warto chronić za wszelką cenę.”

   Książka „Oblicze śmierci” swego czasu bardzo często pojawiała się na Bookstagramie i stąd moje zainteresowanie tą pozycją. Pierwsze co wpadło mi w oko to okładka, dopiero później zapoznałam się z jej opisem i już wiedziałam, że prędzej czy później ją przeczytam.

   Nie jakichś bardziej sprecyzowanych oczekiwań co do niej i muszę przyznać, że całkowicie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że dostanę tak mrożącą w krew żyłach historię. Autor nie oszczędza czytelnika. Funduje sugestywne i obrazowe opisy, których poziom okrucieństwa wstrząsa i wbija w fotel.  Fabuła była ciekawa, choć dość schematyczna. Autor operuje lekkim i przystępnym piórem, co tylko ułatwiało błyskawiczne pochłanianie treści.  Lektura szła mi wyjątkowo sprawnie i przyjemnie. Nieco irytująca była główna bohaterka, była strasznie niestabilna emocjonalnie. Inni bohaterowie również nie wzbudzili mojej sympatii. Kreacja bohaterów jest niezaprzeczalnym minusem tej książki. Również zakończenie nie przypadło mi do gustu. Sprawiało wrażenie takiego naciąganego.  Poza tymi dwoma szczegółami cała historia bardzo mi się podobała.

   To książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy lubią towarzystwo ciarek wędrujących po plecach.

Serdecznie dziękuję za egzemplarz księgarni internetowej Livro.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik