Wiatrodziej

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Autor: Susan Dennard
Tytuł oryginalny: Windwitch
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 399

„Wiatrodziej” to drugi tom cyklu „Czaroziemie”.

   Merik nie ma w życiu lekko. Niedawno stracił swojego najlepszego przyjaciela, a teraz ledwo uszedł z życiem po tym, jak jego statek został zaatakowany przez Skrytobójcę i spłonął. Jednak nie obyło się bez żadnych obrażeń, bowiem został on poważnie poparzony i poraniony, a reszta załogi nie dała rady się ocalić. Książę Nubereyny podejrzewa, iż to jego siostra mogła stać za tym zamachem i czyhać na jego życie. Postanawia się ukrywać przed wszystkimi fakt, że przeżył i dołożyć wszelkich starań, żeby przeszkodzić krewnej w objęciu tronu.

   Safiyi i Iseult, szczęście również nie dopisuje. Więzisiostry wpakowały się w kolejne tarapaty i ponownie zostały rozdzielone. I wydawać by się mogło, że tym razem ich rozłąka będzie wieczna i dziewczyny już nigdy więcej się nie spotkają. Safiya w towarzystwie Imperatorki Vanessy zmierza do Marstoku z oddziałem Piekielnych Bardów, który depcze im po piętach. Natomiast Iseult ucieka w głąb Ziemi Niczyjej, goniona przez Rozszczepieńców.


   Susan Dennard po raz kolejny zaserwowała nam świetną lekturę. Autorka rzuca nas na głęboką wodę, już od pierwszych stron fundując dynamiczną akcję, która pędzi na łeb, na szyję. Fabuła tym razem najbardziej skupia się na księżniczce Vivi i księciu Meriku. Do głosu dochodzi większa liczba narratorów, która poszerza nasz pogląd na zaistniałe sprawy i ukazuje co dzieje się w poszczególnych częściach Czaroziemi. Co zaskakujące, zabieg ten wyszedł naprawdę dobrze. Łatwo się połapać w tym wszystkim. Sprawia wrażenie spójności i wzajemnej zależności. Intryga napędza intrygę, a czytelnik trwa w emocjonującej niepewności dalszego rozwoju wydarzeń. Ze zniecierpliwieniem wyczekuję kolejnego tomu, ponieważ i tym razem Susan zostawiła wiele rozwiniętych wątków, które pozostawiają sporo pytań bez odpowiedzi. 

Serdecznie dziękuję za egzemplarz Czytampierwszy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik