Grimm City. Bestie
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Autor:
Jakub Ćwiek
Tytuł
oryginalny: Grimm City. Bestie
Data
wydania: 10 maja 2017
Liczba
stron: 368
W biały dzień niespodziewanie dochodzi do morderstwa głowy
jednej z rodzin mafijnych, które jest równoznaczne ze złamaniem obowiązującego
paktu. To wydarzenie odciska się cieniem na całym Grimm City, wszyscy mają
świadomość powagi sytuacji. Rozwikłanie tej sprawy staje się priorytetem dla
glin. Nawet sprawa krążącego po ulicach i bestialsko zabijającego młode kobiety
psychopaty Drwala, który rąbie ciała swoich ofiar siekierą. Policja w
rekordowym tempie dociera do podejrzanego o morderstwo mafijnej persony i
stawia go przed oblicze sądu. To jeden z najgłośniejszych procesów ostatnich
lat. Gdy wszyscy skupiają się na tym wydarzeniu, wszyscy poza inspektorem
Evansem. Doświadczony gliniarz skupia się na ujęciu Drwala, którą to sprawę
dostał w ramach kary, za narażenie się przełożonym. Tymczasem po drugiej
stronie miasta zostaje ujawniona ciekawa informacja. Do samozwańczego opiekuna
jednej z najnędzniejszych dzielnic Emetha Barddocka, emerytowanego boksera
zwanego Bestią, dociera informacja o kryjówce Drwala. Okazuje się, że
psychopata prawdopodobnie przyczaił się na terenie podlegającym pod Emetha.
Jak ja tęskniłam za tym ponurym i smolistym miastem! „Grimm
City. Wilk” zupełnie mnie zauroczyła, a „Grimm City. Bestie” tylko umacnia mnie
w moim zachwycie nad tą serią. Jednak tym zarazem zabrakło trochę tego
bajkowego obłoczku, który był tak wyraźny w poprzedniej książce. Tutaj Jakub
Ćwiek całkowicie skupił się na odbywającym się procesie i wątku kryminalnym,
po drodze gubiąc gdzieś te urzekające nawiązania do bajek. Akcja wciąga już od
pierwszych stron i tak utrzymuje się przez całą powieść. To kumulowało
napięcie, które na zakończenie jednak nie wybuchło z należytym hukiem. To
jedyne minusy, jakie rzucają mi się w oczy. I tym razem kreacja bohaterów,
fabuła, jak i styl, były dopracowane i przemyślane. Od książek Ćwieka niełatwo
się oderwać.
Serdecznie dziękuję za egzemplarz Czytampierwszy.
Komentarze
Prześlij komentarz