Ostatni Namsara

Wydawnictwo: IUVI
Autor: Kristen Ciccarelli
Tytuł oryginalny: Iskari: the last Namsara
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 416

„Na początku był Namsara – zrodzony z nieba i ducha – który wszędzie, gdzie się pojawił, przynosił miłość i śmiech. Lecz gdzie jest światło, tam musi być ciemność. Dlatego była też Iskari – zrodzona z krwi i blasku księżyca. Niszczycielka. Przynosząca śmierć.

Oto legendy, na których wychowała się Asha, córka króla Firgaardu. Opowiadano je szeptem, a ona słuchała z zapartym tchem, zafascynowana zakazanymi bohaterami z przeszłości. Jednak dopiero kiedy sama stała się najbardziej zaciekłym, budzącym postrach pogromcą smoków, przyjęła rolę następnej iskari – samotny los, który sprawił, że Asha czuła się jak broń w cudzych rękach, a nie dziewczyna.

Asha walczy ze smokami i przynosi ich głowy królowi, lecz żadne z tych trofeów nie jest w stanie jej uwolnić od więzów obowiązku: ślubu z okrutnym komendantem, człowiekiem, który zna prawdę o jej naturze. Gdy Asha dostaje szansę uwolnienia się w zamian za zabicie najpotężniejszego smoka w Firgaardzie, odkrywa, że stare opowieści mają w sobie więcej prawdy, niż mogła się spodziewać. Z pomocą przyjaciela – niewolnika służącego jej narzeczonemu – Asha musi zrzucić z siebie pancerz iskari i otworzyć serce na miłość, światło i prawdę, którą przed nią zawsze ukrywano.”

   Po raz pierwszy, gdy ujrzałam tą książkę nie liczyło się dla mnie nic oprócz jej okładki, która całkowicie mnie oczarowała. Dalej nie mogę się na nią napatrzeć, jest cudowna i z pewnością kupiłabym ją już ze względu na samą oprawę graficzną. Nawet jakby treść była beznadziejna. Tak wiem, okładka to nie wszystko, no ale..  :D.
   Gdy już przeczytałam ten elektryzujący opis wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać.  Szczególnie wzmianka o smokach niesamowicie mnie kusiła.

   „Ostatni Namsara” to pierwsza część świetnie zapowiadającego się cyklu „Iskari”.  Fabuła może i nie jest do końca nieschematyczna, bo moty smoków jest dość popularny w literaturze, a jednak pojawia się kilka oryginalnie poprowadzonych wątków. Dzięki temu cała historia jest interesująca i autentycznie wciąga, a kolejne strony znikają jakby same. Akcja toczy się dynamicznie, pełno jest totalnie zaskakujących zwrotów wydarzeń. Nieraz autorka całkowicie zbiła mnie z tropu i zdezorientowała. Napięcie było niemalże moim stałym towarzyszem lektury. Raz mniej intensywnym, a raz bardziej. Naprawdę ciężko było oderwać się od lektury, nawet na chwilkę. Nie mogę niczego zarzucić również kreacji bohaterów. Sprawiali wrażenie wiarygodnych oraz pełnokrwistych, nie czuło się, żeby byli papierowi. Autorka naprawdę przyłożyła się do tego, aby całość była spójna i dopracowana. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów.

Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwo IU.VI.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik