Kosiarze


Wydawnictwo: Filia
Autor: Neal Shusterman
Tytuł oryginalny: Scythe
Data wydania: 27 września 2017
Liczba stron: 540

  „Staliśmy się nieśmiertelni. Czego więc powinniśmy się bać?

Będziesz zabijać.

Świat bez głodu, wojen, chorób i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji.
Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym.
Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.

Stałem się najpotworniejszym z potworów, pomyślał, gdy przyglądał się pożodze. Rzeźnikiem lwów. Mordercą orłów.”

   Czyż to nie jest świetne? Wszyscy są szczęśliwi. Nikt nie mu się o nic martwić. Każdy chodzi z pełny brzuchem. Nie pojawia się obawa zapadnięcia na jakąś chorobę. Życie trwa wiecznie i jest umilane przez sztuczną inteligencję, która dbać o potrzeby i zachcianki obywateli. Ludzie z nudów się zabijają, żeby zaraz zostali odratowani oraz przywróceni do życia. Do tego nie trzeba się martwić o przeludnienie, bo i o tym pomyślano. Do zajęcia się tym problemem została powołana specjalna organizacja, która kontroluje populację ludności. To właśnie Kosiarze decydują o życiu i śmierci.

   Muszę przyznać, że pomysł na fabułę był naprawdę intrygujący. Choć mamy na rynku kilkanaście książek, których motywem przewodnim jest wieczne życie społeczności. Jednak nie przypominam sobie, żeby był w nich zawarty wątek jakiejś takiej grupy służb porządkowych. To właśnie fragmenty z ich dzienników wplecione w treść, były świetnym ożywieniem fabuły. Bohaterowie zostali wykreowani w ciekawy sposób, byli widocznie dopracowani. Autorowi gorzej poszło z nakreśleniem interakcji między nimi. Ogólnie brakowało mi tutaj większej ilości dialogów. Co do samej akcji nie mam zastrzeżeń, była naprawdę dynamiczna. Książkę czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Przez te wszystkie bardzo pozytywne opinie, nastawiłam się na kawałek autentycznie świetnej historii. Niestety moje oczekiwania były zbyt wygórowane i trochę się na niej zawiodłam, bo nie odnalazłam w niej „tego czegoś”, co by mnie porządnie w nią wciągnęło. Ale to tak, żebym nie mogłam się oderwać. Mimo tego, iż liczyłam na bardziej emocjonującą lekturę, to książka jest naprawdę dobra  i myślę, że z chęcią sięgnę po kolejny tom.

Serdecznie dziękuję za egzemplarz księgarni internetowej Livro.pl




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik