Po prostu misja

Wydawnictwo: Literackie
Autor: Maz Evans
Tytuł oryginalny: Simply the Quest
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Liczba stron: 364

   Elliot w dalszym ciągu nie może odetchnąć. Tanatos wraca ze zdwojoną siłą, a on wraz z nieśmiertelnymi herosami przyjaciółmi będzie musiał go powstrzymać. Do tego dochodzi cała masa innych problemów. Choroba jego matki pogłębia się, a Patricia ponownie łasi się na jego dom.

   Czy to możliwe, żeby w tym tomie działo się jeszcze więcej, niż w poprzednim? Maz Evans nie daje odpocząć naszemu małemu bohaterowi, ani czytelnikowi. Akcja dosłownie pędzi na łeb, na szyję. Ciągle pojawiają się jakieś nowe przekomiczne sytuacje, przy których nie sposób nie wybuchnąć śmiechem. Choć bywają momenty, gdy łezka kręci się w oku. Muszę przyznać, że jak na tak małego człowieczka, to Elliota spotyka naprawdę wiele przykrości. Ach! Niejednokrotnie miałam ochotę porządnie go przytulić, ale młody daje radę. Nie poddaje się i ciągle wygrzebuje z siebie nowe pokłady siły i energii. Nie da się nie pałać do niego szczerą sympatią. Maz Evans naprawdę się postarała. „Kto wypuścił bogów?” podniosła poprzeczkę wysoko, a „Po prostu misja” jeszcze ją podsadziła. Zapewniam, że nie zawiedziecie się na kontynuacji.


Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Literackiemu.

Komentarze

  1. Chyba muszę w końcu przeczytać tę książki bo już słyszałam o nich dużo pozytywnych opinii! 😉

    https://aga-tkt-czyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedź: Kochaj. 50 lekcji jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół.

Cykl: Marek Berner

Mój zawodnik