Wiecznie żywy, Płonący świat
Wydawnictwo:
Replika
Tytuł
oryginalny: Warm bodies
Data
wydania: 28 lutego 2013
Liczba
stron: 308
R jest zombie, który kieruje się teraz instynktem i nie
pamięta kompletnie niczego ze swojego życia. Wizja przeszłości kompletnie
zatarła się w jego umyśle. Nie ma pojęcia jak doszło do tego, że stał się
martwy i jedyne o czym myśli to jedzenie ludzi i ich mózgów, które są dla niego
jedynym pożywieniem. Jego teraźniejsze życie sprowadza się do mieszkania w
samolocie, częstych i specyficznych rozmów z przyjacielem imieniem M oraz
polowań w mieście. Dopiero tam ma okazje natrafić na człowieka i posilić się
jego mózgiem. Podczas jednej z takich wypraw, wraz z towarzyszami atakują
grupkę młodych ludzi. Rozpoczyna się uczta, w trakcie której doznaje wspomnień
z życia ofiary. Jeden z tych osobliwych pokazów slajdów, dostarcza mu obraz pewnej dziewczyny. Urywek ten wpływa na
zombie i gdy widzi ją ponownie, nieoczekiwanie ratuje ją z opresji.
Dziewczyna ma na imię
Julia i po dłuższym czasie, wypełnionym niepewnością i obawami, zaprzyjaźnia
się z R. Mimo niebezpiecznych przeszkód, relacje tych dwojga z czasem
zacieśniają się.
Z nieoczekiwanej
miłości wyniknie coś, do tej pory zupełnie niewyobrażalnego.
Isaac Marion stworzył historię, która jest zaskakującą
mieszanką obrzydzenia i ironicznego humoru. Podczas lektury potrafiłam wzdrygać
się z niesmakiem, żeby po chwili dalsza treść wywołała moje rozbawienie. Chyba
mam dość spaczone poczucie humoru. Prosty i przystępny styl autora, przemawiał
do czytelnika i zachęcał do lektury. Narracja pierwszoosobowa ułatwiała
przywiązanie się do R. Wgląd w jego życie i myśli, był niezwykłą przygodą. Fabuła
była naprawdę absorbująca i mimo, że była dość przewidywalna, to i tak autentycznie
wciągała. Akcja może i nie pędziła na łeb na szyję, ale była wystarczająco
wartka i płynna, żeby nie można jej było niczego zarzucić. Precyzyjne opisy, w
szczególności tych ociekających krwią i odrazą wątków, które obrazowały
żywieniowe zwyczaje żywych truposzy. Intrygujące jest również połączenie
mrocznej grozy, z poruszającą czułością.
Data
wydania: 26 października 2017
Liczba
stron: 432
„Płonący świat” to kontynuacja „Wiecznie Żywy”, która
opowiada o niecodziennej miłości człowieka i zombie.
Serce R bije mocno i rytmicznie, a on sam nie jest już
odrętwiałym nieumarłym. Po tych
wszystkich trudach, które musiał przejść, żeby powrócić do życia, teraz
ponownie musi się sporo natrudzić. R przekonuje się, jak ciężko jest być znowu
człowiekiem. Chłopak musi się nauczyć jak mówić, oddychać czy radzić sobie z uczuciami, co stanowi nie lada
wyzwanie. Na szczęście ma Julie, która kocha go i wspiera. Julia i R nie tylko
starają się ułożyć swoje życie, ale dodatkowo chcą pomóc innym zombiakom.
Wkrótce para zmuszona jest wyruszyć w pełną niebezpieczeństw wyprawę, która
stopniowo budzi pamięć R. Do chłopaka docierają wspomnienia z jego poprzedniego
życia, którego nie ma najmniejszej ochoty pamiętać
Isaac Marion jest kolejnym autorem, który pokazuje, że
kontynuacja może być udana. Ba! Może przebić nawet pierwszą część. Debiutując
„Wiecznie Żywym” nie pokazał jeszcze na co go stać,
drugi tom był zdecydowanie bardziej dopracowany. Szczególnie
widać to w samej akcji i stylu autora. Lektura była tym przyjemniejsza niż w
pierwszym tomie, ponieważ była bardziej emocjonalna i wciągająca.
„Wiecznie Żywy” był spokojniejszy, pozwalał na bliższe
poznanie się z głównym bohaterem, za to w kontynuacji jest już tego nieco mniej, co pozostawia
miejsce dla większej ilości akcji.
Serdecznie dziękuję za egzemplarze Wydawnictwu Replika.
Komentarze
Prześlij komentarz