Na krawędzi wszystkiego

Wydawnictwo: IUVI
Tytuł oryginalny: The Edge of Everything
Data wydania: 11 października 2017
Liczba stron: 384

   Siedemnastoletnia Zoe mieszka wraz z matką i bratem chorym na ADHD, w Montanie. Jednak mimo młodego wieku już wiele w swoim życiu przeżyła. Zostało jej dane posmakować śmierci bliskiej osoby, gdyż niespełna rok temu doszło do tragicznej śmierci ojca dziewczyny. Nastolatka zmagająca się z żałobą po tej niespodziewanej stracie, dostaje od życia kolejne ciosy. Sąsiednia para staruszków, którzy byli dla rodzeństwa czymś w rodzaju przyszywanych dziadków, znika w tajemniczych okolicznościach. Nikt nie ma pojęcia co się z nimi stało, czemu zniknęli ani, gdzie się podziewają. Jakby tego było mało, młodszy braciszek Zoe zawieruszył się podczas niebezpiecznej burzy śnieżnej, więc przerażona dziewczyna udaje się na poszukiwania. Znajduje go niemalże w ostatniej chwili, cudem ratując od wiszącego nad nim widma śmierci. Chwile radości nie trwają długo, gdyż rodzeństwo zostaje napadnięte w brutalny sposób.  Ale zupełnie niespodziewanie pojawia się wybawienie, z opresji ratuje ich tajemniczy i urokliwy młodzieniec, którego Zoe mianuje Iksem. Nigdy nie powinno dojść  do spotkania tych dwojga, a jednak doszło.. i nie obejdzie się bez poniesienia konsekwencji tego zdarzenia.

   Jeff Giles nie stworzył diametralnie oryginalnej książki, całkowicie wyzbytej wszelkich standardowych schematów, a jednak oczarował mnie swoją powieścią. Przedstawił nam naprawdę przejmujący i poruszający do szpiku kości, obraz wpływu śmierci jednego z członków rodziny, na jego bliskich pozostających przy życiu i mierzących się z wieczną stratą. Skonstruował również zachwycającą relację dwójki młodych ludzi, darzących się autentycznymi uczuciami. To właśnie ta autentyczność nadaje tej książce tego niepowtarzalnego klimatu. Bohaterowie są wyraziści i utrzymują się w pamięci nawet po przeczytaniu lektury. Widać, że w niektórych ich zachowaniach prym wiodą emocje, mimo to pozostają naprawdę dojrzali i racjonalni. Fabuła porywa i utrzymuje w napięciu szaleńczymi zwrotami akcji. Z pełnym podekscytowania wyczekiwaniem zachłannie pochłaniałam kolejne strony,  historia dosłownie mnie wessała i za żadne skarby nie chciała wypuścić.
   Zakończenie pozostawia odczuwalny niedosyt i napawa chęcią na kontynuowanie tej przygody.
   Dodam, iż nie przepadam za seriami, bo zwykle są one niemiłosiernie rozwleczone. Trzymam kciuki za autora, żeby nie zszedł z drogi jakości, na drogę ilości.

9/10.

 Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu IUVI. 

Komentarze

  1. Bardzo zachęcająca recenzja! Opis również mocno mnie zaintrygował. Coś czuję, że może mi się spodobać ta książka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cykl: Marek Berner

Cykl: Dziesięć płytkich oddechów

Mój zawodnik