Miasto świętych i złodziei
Wydawnictwo: Initium
Jestem oczarowana powieścią Natalie C. Anderson. Autorka naprawdę zadbała o każdy, nawet
najmniejszy szczegół składający się na tę oryginalną historię, gdyż autorka nie
powielała schematów. Anderson wiedziała
o czym pisze i stworzyła niesamowicie autentyczną fabułę. Skrupulatnie i
wiernie oddała realia Afryki. W intensywnym odczuwaniu klimatu pomagało
wprowadzenie afrykańskich słówek, których zrozumienie ułatwia nam załączony słowniczek. Charaktery są wykreowane z czułą dbałością o szczegóły i
eksplodują istną rewią nasyconych barw. Subtelnym i wysmakowanym ubarwieniem
losów bohaterów, było wprowadzenie wątku romantycznego. Jednak nie był on
nachalny - jak to zwykle bywa – w żadnym stopniu nie zdominował fabuły. „Miasto
świętych i złodziei” to mój aktualny faworyt.
Tytuł
oryginalny: City of Saints & Thieves
Data
wydania: 27 września 2017
Liczba
stron: 512
Mała Christina wraz ze swoją matką uciekając od wojny
domowej targającej rodzime Kongo, trafiają do kenijskiego miasta, Sangui. Kobieta
podejmuje się pracy pokojówki, u jednego z bogatszych przedsiębiorców i wdaje się z nim w romans,
którego owocem jest Catherine. Wkrótce zostaje znaleziona martwa, a dochodzenie
w sprawie jej śmierci, zostaje szybko zamiecione pod dywan.
Szesnastoletnia już Tina, jest typowym dzieckiem ulicy. Członkini miejscowego gangu - Goonda,
zamieszkuje na dachu jednego z budynków. Życiowym celem i siłą napędową dziewczyny
są pragnienie stworzenia siostrze wizji lepszej przyszłości i pomszczenie matki, której śmierć nie doczekała się choćby rozwikłana.
Jednak ona ma swoje podejrzenia co do sprawcy i teraz nadeszła wyśmienita
okazja, żeby włamać się do jego domu i ujawnić brudy, które doszczętnie go pogrążą. Idealny
plan napaści nie uwzględniał jednego.. Michaela, syna owego podejrzanego i równocześnie jej dawnego kompana z
dzieciństwa.

Zasłużone 10/10.
Komentarze
Prześlij komentarz