Przyrodni brat
Wydawnictwo: Editio Red
Tytuł oryginalny: Stepbrother Dearest
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 272
„Cała
sztuka polega na tym, by zmusić swojej serce do otwartości, nawet jeżeli jest
złamane. Złamane serce wciąż bije.”
Książka, której tytuł zwrócił moją uwagę. Kontrowersje są
dla ludzi jak lep na muchy. Powieść z gatunku romansu o tytule „Przyrodni brat”
z czystej ciekawości przyciąga, żeby zagłębić się w coś, na co patrzy się
krzywym wzrokiem. Jak już przy wzroku jesteśmy, to okładka też zrobiła swoje. Prosta,
przejmująca, przyciągająca, czarująca.
Greta jest cichą nastolatką, która nie sprawia żadnych
problemów swojej matce i ojczymowi. Jej
życie płynie w spokojnym tempie i nie dzieje się w nim nic niezwykłego. Do
czasu, aż do jej domu wprowadza się jej przyrodni brat, Elec. Życie dziewczyny zaczyna nabierać rumieńców. Skłócony
z ojcem nastolatek zachowuje się okropnie w stosunku do swojej przyrodniej
siostry i jej matki. Greta mimo dosadnie
okazywanej niechęci, nie rezygnuje ze swojej uprzejmości względem nowego współlokatora.
Wzajemne droczenie się i wieczory spędzane nad miską snikersowych lodów,
zbliżają tych dwoje do siebie. Pewnej nocy niesieni intensywnymi emocjami, dają
upust swojej wzajemnej fascynacji.
Następnego ranka Elec zmuszony jest wyjechać i porzucić Grete.
„On
był jej.
Ja
byłam jego.
To.
Było. Popieprzone”
Dopiero po kilku latach los ponownie stawia tych dwoje
naprzeciwko siebie. Ich pierwsze spotkanie od owej pamiętnej nocy podczas,
której byli ze sobą tak blisko, niesie za sobą lawinę poskramianych uczuć. Z
pozoru uporządkowane życie Grety i Eleca zostaje wywrócone do góry nogami.
„Ze
śmierci zrodziło się życie. Z nienawiści zrodziła się miłość."
Napisana w lekkim, łatwym w odbiorze stylu została przeze
mnie gładko połknięta. Autorka w niektórych sytuacjach za bardzo przedobrzyła,
jednak nie zrobiła z bohaterów ogłupiałych istot, które zamroczone cukierkową
miłością wzbudzają irytację. Sytuacje
przewijające się w książce nie były zobrazowane z przesadą słodyczy i dramatu. Początkowe
nagromadzenie brzydkiego słownictwa, którym posługiwali się główni bohaterowie
mocno raziło mnie w oczy. Wiadomo, że co za dużo to niezdrowo. Dynamiczna akcja
bez żadnych kolosalnych rozwleczeń, spokojnie wciągnie niewymagającego czytelnika,
który zrelaksuje się przy tej powieści.
Ogólne wrażenie jakie na mnie wywarła nie jest złe. Staram
się nie patrzeć przez pryzmat zawodu spowodowanego oczekiwaniem czegoś zupełnie
innego. Nie uznaję tej książki za złą, jak i również nie uznaję jej za jakąś
rewelację.
5/10.
Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Editio Red.
Przypomina trochę "Czy wspominałem, że cię kocham ".
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie jestem co do niej, więc nie wiem czy przeczytam.
Pozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przyjdzie na nią czas :)
Usuń