Przedpremierowo: Złotko

Wydawnictwo: Burda Książki
Tytuł oryginalny: Sweetpea
Data wydania: 12 września 2017
Liczba stron:  446

   Dwudziestosiedmioletnia Rhiannon,  prowadzi z pozoru spokojne i standardowe życie. Mieszka razem ze swoim partnerem w małym angielskim miasteczku.  Jest asystentką redakcji prowincjonalnej gazety, a  wieczorami wychodzi na ploteczki z grupką przyjaciółek.  Ale to tylko pozory..
Rhia jest sfrustrowana brakiem wyczekiwanego awansu, jej koleżaneczki wzbudzają w niej irytację, a chłopak zdradza ją z młodszą i ładniejszą współpracownicą. Jednak jest coś, co daje wytchnienie tej złotowłosej – lista. Lista na której znaleźć może się każdy, z byle powodu. W wolnym czasie sporządza spis osób, które by z przyjemnością zabiła.

   Chyba każdemu z nas przydarzyło się uśmiercić kogoś w myślach. Tyle, że nasza bohaterka nie poprzestaje na myśleniu, tylko przechodzi do działania. W bystry i inteligentny sposób wabi ofiary, żeby później czerpać przyjemność z ostatniego uderzenia ich serca.  Zwykle morduje tych „złych”, jednak czasami zdarza jej się nagiąć swoje zasady i zabić kogoś, kto zasłużył na to jedynie tym, że  się jej naraził jakimiś błahostkami.
 
   Rhiannon z miejsca skojarzyła mi się z rolą Katherine Heigl, która grała Monę Champagne w filmie „Nie ma jak w piekle”. Z pozoru niewinna i niczym niewyróżniająca się kobieta, jest bezwzględną morderczynią, która bez mrugnięcia okiem odbierze komuś życie.

   „Złotko”, było książką po której wiele się spodziewałam i muszę przyznać, iż nawet w najmniejszym stopniu się na niej zawiodłam. Lekkie pióro autorki i rosnące strona po stronie napięcie sprawiały, że błyskawicznie dotarłam do ostatniej kartki. C. J.  Skuse umiejętnie wplotła w swoją powieść nagłe zwroty akcji, a brutalnymi opisami wzbudzała intensywny dreszczyk przerażenia.  Głowna bohaterka jest postacią bardzo charakterystyczną. W końcu kto by podejrzewał zwyczajne złotowłose dziewczę o całkowite wyprawie z jakichkolwiek skrupułów i zimnokrwistość.  Mimo tego, że jest tym standardowym wzorcem „złego charakteru”, który powinien wzbudzać w nas obrzydzenie i odstręczać swoją osobą, wcale tak nie jest. Nie sposób nie lubić jej po części dzięki wplecionym wspomnieniom o jej przeszłości, ale też za sprawą czarnego humoru, który oblepia powieść. Swoim blaskiem całkowicie przyćmiewa dość wyblakłe drugoplanowe postacie.  Poziom tej historii został utrzymany do samego końca,  zwieńczony zaskakującym zakończeniem.

8/10.

Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Bruda Książki.


Komentarze

  1. Chyba jedna, ta książka nie jest dla mnie.

    ozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedź: Kochaj. 50 lekcji jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół.

Cykl: Marek Berner

Mój zawodnik